Moja historia
Będąc córką szanowanego w moim rodzinnym mieście anglisty, zawsze czułam, że było mi pisane pójść w ślady taty. Ze wszystkich przedmiotów szkolnych to właśnie język angielski przychodził mi najłatwiej. Jednak mimo że uchodziłam za klasową "specjalistkę" w tej dziedzinie, moja introwertyczna osobowość i nastoletnia nieśmiałość nigdy nie pozwoliły mi tak naprawdę w pełni rozwinąć skrzydeł w aspekcie praktycznej komunikacji. Potrafiłam rozwiązywać zadanie po zadaniu, pisać rozprawkę po rozprawce, ale gdy nadarzała się okazja, aby mówić w języku angielskim, doznawałam wręcz paraliżu. Byłam tak skupiona na tym, żeby mówić poprawnie, a jednocześnie przerażona tym, że ktoś mógłby wytknąć mi jakikolwiek błąd, że czasem wolałam zrezygnować zupełnie z powiedzenia czegokolwiek.
Pierwszy przełom nastąpił niejako z przymusu w momencie rozpoczęcia studiów filologicznych na Uniwersytecie Gdańskim (rok 2008). W ramach kierunku filologia angielska wybrałam specjalność translatoryczną i potem przez wiele lat spełniałam się głównie w profesji tłumacza, dorabiając tylko jako korepetytorka, a następnie zdobywając pierwsze doświadczenia lektorskie w trójmiejskich szkołach językowych. Moja wczesna ścieżka zawodowa rozwijała się więc dwutorowo.
Tak naprawdę to właśnie praca w szkołach językowych dała początek drugiemu przełomowi mojego spojrzenia na proces nauki język angielskiego. Na przestrzeni lat odbyłam szereg szkoleń przygotowujących mnie do pracy z kursantami z zastosowaniem metody bezpośredniej (Direct Method) i komunikatywnej. Pokazało mi to dobitnie, że językiem obcym można – NAPRAWDĘ MOŻNA! – porozumiewać się już od pierwszych chwil, że wcale nie trzeba wkuwać długich list ze słówkami, zasypiać nad nudną teorią i uzupełniać setki zadań w zeszycie ćwiczeń. Można najpierw mówić, a potem dopiero dowiadywać się, dlaczego tak mówić. Zupełne odwrócenie proporcji! Było to dla mnie wręcz objawienie i ogromny skok naprzód w zrozumieniu celu, dla którego uczymy się języka angielskiego, i jaka jest w tym moja rola.
Po latach pracy translatorskiej i tysiącach stron przetłumaczonych instrukcji obsługi, specyfikacji technicznych, stron internetowych, katalogów firmowych itd., w pewnym momencie zauważyłam, że przestało mi się to podobać. Nie widziałam dla siebie możliwości dalszego rozwoju w tej dziedzinie, a co gorsza, goniące terminy i konieczność siedzenia nad tłumaczeniami do późnych godzin nocnych sprawiły, że satysfakcja z pracy została zgnieciona zmęczeniem, stresem i frustracją.
Podjęłam więc ważną i wcale niełatwą decyzję, aby skupić sto procent mojej uwagi i energii na pracy lektorskiej. Na przełomie lat 2016-2017 powoli żegnałam się ze szkołami językowymi i odważyłam się działać zupełnie samodzielnie i niezależnie, pod własnym szyldem o nazwie English Avenue. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że żadne doświadczenie nie poszło na marne i dzięki całej opisanej przeze mnie historii znalazłam się w miejscu spełnienia i zadowolenia, przez sześć kolejnych współpracując z wieloma fantastycznymi ludźmi, którzy zdecydowali się zostać moimi kursantami. Kochałam moją pracę, uwielbiałam kontakt z drugim człowiekiem i nade wszystko cieszył mnie widok uśmiechniętej twarzy po drugiej stronie stołu czy kamerki pod koniec przepełnionych dobrą rozmową zajęć!
No właśnie – „kochałam”, „uwielbiałam”, „cieszył”. Forma przeszła nie została tutaj użyta przeze mnie przypadkowo. Rok 2022 był dla mnie absolutnie przełomowy ze względu na nowe możliwości, które przyszły trochę niespodziewanie, ale pomogły mi w podjęciu kolejnych ważnych decyzji dotyczących mojego życia zawodowego. Przyznam szczerze, że tak jak wygodnie było mi wcześniej funkcjonować w moim ustalonym i przewidywalnym trybie zajęć z kursantami, których znałam i lubiłam, tak od czasu do czasu świtały mi powoli maleńkie myśli w stylu: „czy to już naprawdę wszystko, co jestem w stanie osiągnąć?” i „czy mogę się jeszcze w jakikolwiek sposób rozwinąć w tym, co robię?”. Odpowiedzi na te pytania z jednej strony napełniły mnie ekscytacją i nadzieją, a z drugiej nieco zestresowały. Otóż okazało się, że aby móc pójść dalej i rozwinąć się w kierunkach, które zostały mi zaproponowane, musiałam świadomie zrezygnować z dotychczasowego systemu pracy, czyli zakończyć działalność lektorską w takiej formie, jak do tej pory. Drugie półrocze 2022 roku spędziłam więc na żegnaniu się z moimi kochanymi kursantami, domykając definitywnie temat kursów indywidualnych, a jednocześnie powoli rozwijając skrzydła w nowych rejonach zawodowych. Jakie to rejony? O czym mowa? Wyjaśnię to dokładnie w kolejnym dziale.
Gdzie teraz jestem?
Obecnie świadczę usługi głównie dla dwóch podmiotów w pełnym wymiarze godzin.
Pierwszym podmiotem jest firma Nienudno.pl, w której pełnię funkcję metodyka języka angielskiego. Moja rola polega między innymi na budowaniu społeczności instruktorów pracujących w oddziałach zlokalizowanych w dużych polskich miastach (Warszawa, Trójmiasto, Poznań, Szczecin, Łódź, Białystok itd.). Roztaczam nad nimi opiekę merytoryczną i wspieram ich działania różnorodnymi narzędziami potrzebnymi do tego, aby mogli oni skutecznie i „nienudno” wdrażać język angielski podczas kursów programowania w Minecrafcie i Robotyce dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Sama nie prowadzę zajęć z dziećmi, natomiast swoje wysiłki skupiam w stu procentach na tym, aby instruktorzy tej firmy czuli moje wsparcie i korzystali z mojej pomocy, kiedy tylko tego potrzebują. Oprócz tego nieustannie pracuję nad wdrażaniem języka angielskiego w kursy oferowane dzieciom, urozmaicając je atrakcyjnymi materiałami multimedialnymi, w których wykorzystuję również swój głos, aby pokazywać np. prawidłową wymowę słówek i zwrotów stosowanych podczas zajęć. Mam również przyjemność być częścią zespołu programowego, którego zadaniem jest wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań i współtworzenie kolejnych produktów, zarówno fizycznych, jak i wirtualnych, ubogacających ofertę firmy.
Jeśli masz dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym, serdecznie zachęcam Cię do zapoznania się z ofertą firmy Nienudno.pl dotyczącą zajęć z programowania w Minecrafcie, programowania Robotyce lub Eksperymentów!
Drugim podmiotem jest Kościół Radość w Gdańsku, w którym od września 2022 roku pełnię rolę liderki grupy uwielbienia, czyli zespołu muzycznego obsługującego nabożeństwa niedzielne oraz inne wydarzenia o charakterze religijnym i artystycznym. Moja rola może być opisana podobnie, jak w przypadku firmy Nienudno – to również budowanie społeczności, choć skoncentrowane wokół nieco innych celów, takich jak rozwój duchowy i szeroko pojęta edukacja artystyczna (np. nauka nowych utworów, teoria muzyki, harmonia, emisja głosu, pisanie piosenek itp.). Choć formalnie nie jestem wykształconym muzykiem (ukończyłam Szkołę Muzyczną I stopnia), praktycznie przez całe moje życie miałam styczność z muzyką i zdobyłam ogrom doświadczenia w pracy z zespołami muzycznymi w środowisku kościelnym. Pomaga mi to niezmiernie w zarządzaniu naszym licznym, bo około trzydziestoosobowym zespołem, złożonym z wokalistów, pianistów, gitarzystów, basistów i perkusistów o różnych poziomach doświadczenia i umiejętności – niesamowite jest obserwować, jak amatorzy stają ramię w ramię z profesjonalistami i tworzą wspólnie coś pięknego, wspierając się wzajemnie i budując przy tym trwałe przyjacielskie więzi!
Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego, w co wierzymy i jak funkcjonujemy, zachęcam Cię do śledzenia aktywności Kościoła Radość na mediach społecznościowych: Facebooku oraz Instagramie!